Obalenie rządu Olszewskiego. Po co Wałęsa to zrobił?

Wałęsa obalił rząd Olszewskiego, ponieważ obawiał się, że wyjdzie na jaw oraz zostanie oficjalnie potwierdzona jego współpraca z tajnymi służbami PRL-u. Bał się, że wtedy znajdzie się ktoś, kto będzie chciał go pociągnąć do odpowiedzialności. Po zduszeniu w zarodku procedury ujawniania agentów, TW Bolek mógł wreszcie poczuć się bezpiecznie.

Nazwisko Wałęsy pojawiło się na liście TW przekazanej w dniu 4 czerwca 1992 członkom prezydium Sejmu przez ministra Antoniego Macierewicza. Chociaż dane ujawniono tylko marszałkowi i wicemarszałkom Sejmu, to pojawiły się przecieki. Tego Wałęsa już nie mógł cofnąć, jednak to nie to samo co formalne i publiczne ujawnienie nazwisk.

A mogło do tego dojść pomimo poufności danych przekazanych przez Macierewicza. Przecież posłowie mogli przegłosować prawo odtajniające dane. Tego bał się Lech Wałęsa, dlatego on i jego otoczenie zdecydowało, że rząd Olszewskiego zostanie obalony i sprawie „łeb się ukręci”. Ministra Macierewicza się „zneutralizuje” i rozpocznie się kampanię podważania uchwały Sejmu z dnia 28 maja 1992 r., która była podstawą ujawnienia agentów. W dniu 4 czerwca 1992 roku Lech Wałęsa złożył w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego.

Macierewicza nie wpuścił do ministerstwa jego zastępca

Lech Wałęsa wyraźnie nie ufał Antoniemu Macierewiczowi, dlatego dzień przed ujawnieniem przez niego informacji o agenturze chciał uzyskać zapewnienie, że w materiałach MSW nie pojawi się jego nazwisko. Macierewicz jednak nie dał Wałęsie takiej obietnicy i dane prezydenta znalazły się w kopertach przekazanych Sejmowi.

Była to tzw. druga lista, na której oprócz nazwiska prezydenta znalazły się dane ówczesnego marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego. Pierwszą otrzymali przewodniczący klubów i kół poselskich, a zawierała ona nazwiska byłych agentów Służby Bezpieczeństwa zajmujących mniej eksponowane stanowiska.

Pewnie tak zwany czynnik ludzki sprawił, że zawartość „drugiej listy” dostała się do wiadomości niektórych posłów. To dlatego podczas debaty przed głosowaniem nad wotum nieufności dla rządu poseł Świtoń mógł powiedzieć z trybuny sejmowej, że na „drugiej liście” jest nazwisko Wałęsy. Prezydent zareagował na to w wyraźnie emocjonalny sposób.

Zobacz film:

Odwołanie rządu poprzez przyjęcie wniosku nieufności przegłosowano 5 czerwca. Z tym wydarzeniem wiąże się pewna ciekawostka. Na drugi dzień ministra Macierewicza nie wpuścił do gmachu MSW jego własny podwładny i przecież też członek odwołanego rządu, wiceminister Andrzej Milczanowski. Widocznie należał do zaufanych ludzi Lecha Wałęsy i jego otoczenia związanego z dawnymi służbami PRL. Milczanowski zastąpił Macierewicza na fotelu MSW w nowym rządzie Waldemara Pawlaka.

wałęsa obalił rząd
Waldemar Pawlak i Lech Wałęsa

Uchwała przed komisją i trybunałem

Po obaleniu gabinetu Olszewskiego prezydent Wałęsa przystąpił do podważania legalności uchwały lustracyjnej.

Przede wszystkim powołano komisję sejmową, która sprawdzała, czy minister Macierewicz prawidłowo wykonał uchwałę z 28 maja. Praca komisji polegała na przeglądaniu dokumentów SB i weryfikowaniu czy dany tajny współpracownik na pewno nim był. Nic nie wiadomo o tym, aby pracujący w komisji posłowie podważyli fakt współpracy z SB którejś z osób wymienionych na listach Macierewicza.

Drugim ruchem Wałęsy przeciw lustracji było zgłoszenie uchwały do Trybunału Konstytucyjnego jako sprzecznej z Konstytucją RP. Gdyby TK zgodził się z taką tezą, uchwałę można by uchylić i uznać całą sprawę za niebyłą. Listy Macierewicza stałyby się nielegalne i nie mogłyby być w żaden sposób dla nikogo wiążące.

Trybunał w dniu 19 czerwca orzekł, że uchwała z 28 maja nie jest zgodna z Konstytucją, co było ostatecznym pogrzebaniem nadziei na lustrację.

Odbyło się to zresztą w atmosferze pełnej wątpliwości, bo po pierwsze TK zajmuje się orzekaniem w sprawach zgodności z Konstytucją ustaw i innych „aktów prawnych”, a uchwały nimi nie są, więc orzekanie w ich sprawie jest przekroczeniem uprawnień.

Na dodatek Trybunał w półtorej godziny po zamknięciu rozprawy uzgodnił tekst orzeczenia i uzasadnienia oraz sporządził jego kopię na 30 stronach maszynopisu. Powyższe wskazuje, że dokumenty prawdopodobnie były przygotowane wcześniej.

Więcej o uchwale lustracyjnej: LINK

Piotr H. Bogucki

Piotr H. Bogucki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *