Od czasu inwazji na Ukrainę Moskwa dwukrotnie zablokowała eksport kazachskiej ropy przez swoje terytorium. Czy to zemsta za odmowę poparcia przez Kazachstan napaści na Ukrainę i uznania niepodległości dwóch zajętych przez Rosję enklaw w Donbasie? A może to po prostu zwykła próba zwiększenia wartości własnej ropy? Być może istnieją też inne przyczyny.
Blokady nakładane na kazachski eksport, nie spodobały się Pekinowi. Chiński rząd zasygnalizował, że nie zaakceptuje rosyjskiej ingerencji w euroazjatycki handel surowcami, po cichu ganiąc Moskwę za blokady.
Kazachstan wydobywa prawie 2 mln baryłek ropy dziennie (bpd), czyli około 2% światowej produkcji. Prawie 80% kazachskiego surowca jest eksportowane na rynki światowe za pośrednictwem rurociągu Caspian Pipeline Consortium (CPC), który łączy główne pola naftowe kraju z rosyjskim portem Noworosyjsk nad Morzem Czarnym. Daje to Moskwie możliwość kontrolowania tego eksportu.
Blokada eksportu kazachskiej ropy
Dwudziestego drugiego marca tego roku władze rosyjskie stwierdziły, że dwie z trzech przepompowni ropy w Noworosyjsku zostały uszkodzone przez burzę. W rzeczywistości Moskwa prawie na pewno wymyśliła to, aby przywołać do porządku Kazachstan, żeby ten nie próbował zerwać się z politycznej smyczy, której koniec trzymany jest przez kremlowską wierchuszkę.
Mógł to być także pretekst do zmniejszenia globalnej podaży ropy i podniesienia jej cen, w celu wywarcia nacisku na Zachód, by ten złagodził sankcje. Możliwe też, że Kreml zablokował kazachską ropę po to, aby wesprzeć wyraźnie prorosyjskich kandydatów we francuskich wyborach prezydenckich. Może Rosjanie liczyli na to, że oburzony wysokimi cenami paliw, a więc rozczarowany polityką Emmanuela Macrona francuski lud wybierze na stolec w Pałacu Elizejskim któregoś z kontrkandydatów obecnego prezydenta. Z tego grona aż czworo polityków to osoby bardzo przychylne Kremlowi.
Plany te jednak spaliły na panewce, a przerwa w pompowaniu ropy przez CPC nie trwała długo. Surowiec popłynął „pełną parą” już po miesiącu. Kazachstan pozostał niezależny w swojej polityce międzynarodowej, a we Francji wybory wygrał Emmanuel Macron.
Następnie 6 lipca rosyjski sąd nakazał CPC zawieszenie działalności na 30 dni, powołując się na obawy związane z ochroną środowiska. Przerwa ta jednak została skrócona, ponieważ sąd wyższej instancji orzekł 11 lipca o przywróceniu działania rurociągu i tylko nałożył na CPC formalną grzywnę.
W obu przypadkach ceny ropy mogły wzrosnąć
Kreml nie boi się Kazachstanu, ale potrzebuje Pekinu. A Chiny mają ważne interesy gospodarcze w Kazachstanie, który jest jedną z bram dla Inicjatywy Pasa i Szlaku, czyli planowanej przez Państwo Środka globalnej infrastruktury transportowej. Chińskie firmy są ważnymi graczami w kazachskim przemyśle naftowym i gazowym. Chociaż kazachska ropa nie jest fizycznie wysyłana do Chin w dużej ilości, państwo to jest zainteresowane tym, aby docierała ona na rynki światowe; bez tych dostaw ceny ropy wzrosłyby i spadłaby globalna konsumpcja. Władze Państwa Środka obawiają się, że byłoby to ciosem dla chińskiego wzrostu, który zależy od eksportu.
Wreszcie, wszystkie trzy istniejące odnogi gazociągu Azja Środkowa-Chiny biegną przez Kazachstan, zapewniając krytyczne dostawy źródeł energii. Przy spowolnieniu chińskiej gospodarki, częściowo z powodu wyższych cen energii, Pekin potrzebuje Kazachstanu, aby eksportował każdą możliwą ilość ropy.
Chociaż Pekin nie chce publicznie zrywać z Moskwą, subtelnie ostrzegł Kreml przed zbyt głęboką ingerencją w światowe rynki ropy. Trzy dni po pierwszym zamknięciu CPC, chińskie przedsiębiorstwo gazowo-naftowe Sinopec wstrzymało dużą inwestycję w Rosji.
Tego samego dnia Bloomberg poinformował, że chińskim firmom i urzędnikom państwowym bardzo zależy na tym, aby dowiedzieć się, jak przestrzegać zachodnich sankcji nałożonych na Rosję. Ponadto chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podobno ostrzegło państwowe firmy energetyczne, aby unikały wszelkich „pośpiesznych” zakupów, które mogą stanowić jawne naruszenie sankcji.
Żeby tego było mało, w opublikowanej przez China National Petroleum Corporation (CNPC) szczegółowej charakterystyce sieci gazociągów Azja Środkowa-Chiny zagadkowo pominięto warty 55 miliardów dolarów rurociąg Rosja-Chiny pod nazwą Siła Syberii, który został otwarty w 2019 r.
Ponieważ gospodarka światowa walczy z inflacją i spowolnieniem wzrostu, a Chiny na dodatek zmagają się z konsekwencjami strategii stop-covid, Pekin ma niewielką tolerancję na dalsze zakłócenia gospodarcze. Rosyjskie ograniczenia eksportu ropy via CPC nie są mile widziane przez przewodniczącego Xi Jinpinga, bo akurat stara się on o bezprecedensową trzecią kadencję na stanowisku sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin. Wybory na to stanowisko mają odbyć się na nadchodzącym Kongresie KPCh pod koniec tego roku.
Pekin nie stoi po stronie Zachodu w konflikcie na Ukrainie, jednak nawet gdy napięcia wokół Tajwanu zagrażają współpracy obu stron, politycy w Chinach i na Zachodzie powinni dostrzec, że mają wspólny interes w zachowaniu kazachskich przepływów ropy, gdyby Rosja ponownie zablokowała eksport.
Kierunek turecko-europejski
Może kraj rządzony przez prezydenta Erdogana to nie ten kaliber co Chiny czy Rosja, jednak można go zakwalifikować jako regionalną potęgę. Zwłaszcza jeśli wspomnimy o Organizacji Państw Tureckich, w której Turcja dominuje jako najsilniejszy podmiot. Do OPT należą między innymi Kazachstan i Turkmenistan, kraje eksportujące zarówno ropę naftową, jak i gaz ziemny, więc można by pomyśleć, że Ankarze może się nie spodobać blokowanie przez Kreml eksportu środkowo-azjatyckich surowców. Jednak w przypadku Turcji sprawa przedstawia się trochę inaczej, ponieważ ze względu na swoje położenie, kraj ten może skorzystać na rosyjskich blokadach i przejąć część dochodów z transferu gazu oraz ropy.
Między innymi też dlatego powoli wprowadzany jest w życie plan budowy tak zwanego „szlaku kaspijskiego”, czyli sieci gazo- i ropociągów omijających rosyjskie terytorium, na co oczywiście Moskwa nie patrzy spokojnie. Zdarzyło się nawet, że w 2008 roku rosyjskie samoloty zbombardowały rurociąg transportujący ropę z położonego nad Morzem Kaspijskim azerskiego terminalu Sangachal do miejscowości Supsa w Gruzji nad Morzem Czarnym.
Z Sangachalu wychodzą jeszcze dwa rurociągi z surowcami ze złóż środkowo-azjatyckich. Jeden z nich to ropociąg biegnący przez gruzińskie Tbilisi do tureckiej miejscowości Ceyhan nad Morzem Śródziemnym, drugi to gazociąg do tureckiego Erzurum, skąd planuje się jego przedłużenie do Europy Środkowej (nitka Nabucco).
Jak widać na powyższych przykładach, wiele krajów widzi interes w pozyskiwaniu gazu i ropy ze złóż w środkowo-azjatyckich krajach byłego ZSRS, co będzie je wzmacniać i co oczywiście nie podoba się Rosji. Jednak Moskwa wydaje się coraz bardziej osamotniona w tej rywalizacji, a w świetle wojny na Ukrainie raczej nie będzie w stanie powstrzymać tego trendu.
Artykuł o Organizacji Państw Tureckich: LINK
Źródło: IntelliNews, mat. wł.