Kto Polakom dawał ziemię?

stalin

Jak wiadomo, ziemię można sobie kupić lub odziedziczyć, jednak czasem zdarza się, że ją po prostu dostajemy. Niespodziewanym darczyńcą bywa władza, zwłaszcza gdy czegoś od ludu chce.

W polskiej historii bywało, że nasi rywale, a często oprawcy okazywali się także naszymi dobroczyńcami, a pobudki, z jakich to czynili, nie umniejszały wcale korzyści, które odnosiliśmy wskutek ich działań. Polska przez niezliczone interwencje państw ościennych poniosła oczywiście niepowetowane straty, jednak zdarzało się, że nasz wróg był dla nas bardziej łaskawy niż polskie władze, wliczając w to współczesne rządy po 1989 roku.

Zdradzę, że mam tu na myśli masowe uwłaszczanie Polaków, w którego rozmiarach polskie państwo nie zbliżyło się nigdy do autorów rozbiorów Polski czy sprawców wieloletnich okupacji.

Historia Polski to również dzieje uwłaszczania  polskich chłopów przez obce władze

Historycznie formalne i masowe uwłaszczenia polskich chłopów przez kolonizatorów miały swój początek na przełomie XVIII i XIX wieku, a dokładnie w 1799 roku, kiedy to w ówczesnym zaborze pruskim wprowadzono zamianę pańszczyzny na dzierżawę.

Uwłaszczenie Polaków w zaborze pruskim

Prusacy wprowadzali faktyczną reformę rolną na ziemiach polskich w latach 1807 – 1872, kiedy to początkowo polski chłop otrzymywał ziemię na własność przy jednoczesnym przymusie wypłacania odszkodowań byłym właścicielom parceli. W tamtym okresie obowiązywała też polityka wzmacniania pozycji ekonomicznej ziemian względem chłopów, która polegała na asymetrycznym opodatkowaniu obu stanów ze stratą tego drugiego. Jednak w okresie od 1865 do 1872 wszelkie zobowiązania rolnicze zostały zniesione, a w ich spłacie uczestniczyło państwo oraz banki.

Zgoda, że państwo pruskie trochę nowo upieczonych posiadaczy podatkami dociskało, bo nie chciało rewolucji gospodarczej, ale jednak ziemię dało, co było po wiekach pańszczyzny wreszcie jakimś krokiem w kierunku zamożności i rozwoju Polski.

Zabór rosyjski – uwłaszczenie chłopów w Królestwie Polskim w latach 60 XIX wieku

Dobroczyńcą chłopów w Królestwie Polskim był car Aleksander II Romanow, który w dniu 2 marca 1864 roku wydał ukaz o nadaniu praw do ziemi polskim włościanom. Przepis wchodził w życie z dniem ogłoszenia, a rolnicy uzyskiwali na jego podstawie prawo własności do ziemi za odszkodowaniem.

Carski edykt był odpowiedzią na uwłaszczenie Polaków ogłoszone w manifeście powstańczego Tymczasowego Rządu Narodowego z 22 stycznia 1863 roku. Organizatorzy powstania styczniowego chcieli w ten sposób zdobyć przychylność „mas ludowych” dla insurekcji.

Niestety dla powstańczych planów chłopi nie uwierzyli obietnicom Rządu Narodowego, co spowodowało, że ich poparcie dla powstania było niewielkie. Chłopi obawiali się, że po wyzwoleniu Polski spod rosyjskiego jarzma, polscy ziemianie nie zgodzą się na parcelację majątków. Czy słusznie? Niewykluczone, że tak, biorąc pod uwagę poźniejsze wielkie trudności polskich władz z obdarowywaniem ziemią własnych obywateli. Władz, przypomnijmy, w większości wywodzących się z tzw. klas wyższych, czyli m.in. ziemian.

Co by nie mówić, carski ukaz „ukazał” większą siłę od powstańczego i chłopi nie wzięli masowego udziału w styczniowym zrywie, co przyczyniło się do jego upadku. Carskie przepisy weszły w życie, co zgodnie z zamiarem rosyjskiej władzy wywołało falę sympatii dla imperatora wśród polskiego ludu. Prawo uwłaszczeniowe z roku 1864 wpłynęło też korzystnie na sytuację polskich chłopów w zaborze rosyjskim poza Królestwem Polskim, czyli na tzw. ziemiach zabranych.

Na pamiątkę ówczesnej decyzji cara Aleksandra II wystawiono mu pomnik w Częstochowie, który został ponoć sfinansowany z dobrowolnych składek polskiej wsi. Kto wie, może i tak było. W sumie należało się monarsze, nawet jeśli jego intencje nie były zbyt czyste, bo podyktowane chęcią przekupienia ludu.

Uwłaszczenie chłopów polskich – zabór austriacki nie był wyjątkiem

A jak uwłaszczał Polaków w Galicji cesarz Franciszek Józef? W Polsce pod zaborem austriackim na wprowadzenie uwłaszczenia Polaków miały wpływ wydarzenia rewolucyjne roku 1846 oraz 1848, kiedy to rozpoczęto proces uwłaszczenia, który trwał 10 lat.

W efekcie zmiany stanu posiadania majątek chłopów pozostał nienaruszony, ponieważ nie zostali oni zobowiązani do bezpośredniej zapłaty odszkodowań wywłaszczanym ziemianom. Rolnicy zostali obciążeni jedynie podatkiem, który przeznaczono na wypłatę rekompensat dla byłych posiadaczy rozparcelowanych majątków. Dodatkowo chłopom pozostawiono serwituty, czyli prawa do użytkowania niektórych dworskich gruntów.

Jak Józef Stalin uwłaszczał Polaków – czy musiał to robić?

Chociaż o uwłaszczeniach Polaków ze strony niemieckiego okupanta z okresu II drugiej wojny światowej nic nie wiadomo, to już Józef Stalin, Chorąży Pokoju nie pozostał w tym względzie bezczynny.

stalin

„Soso” wykorzystał do obdarowania Polaków ziemią polskich komunistów zorganizowanych w Moskwie oraz w kraju, pod postacią partii politycznej PPR (późniejsza PZPR). W czasie trwającej wojny Stalin stworzył z udziałem tych ludzi Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), który był marionetkowym rządem polskim kontrolowanym przez ZSRR. Urzędujący w Lublinie Komitet wydał w dniu 6 września 1944 roku dekret o przeprowadzeniu reformy rolnej na terenie powojennej Polski.

Stalinowska reforma objęła na polskim terytorium tereny państwowe, ziemie należące do Niemców, nieruchomości rolne należące do osób skazanych za poważne przestępstwa przeciw polskiej państwowości oraz wszystkie działki o rozmiarach przekraczających 100 ha powierzchni całkowitej lub 50 ha areału rolnego. Byli właściciele otrzymali za odebrany majątek rekompensaty w formie dożywotniej tzw. renty ziemiańskiej.

Stalinowskie uwłaszczenie Polaków zawarte w dekrecie PKWN z 1944 roku objęło wg różnych źródeł do 6 mln hektarów ziemi rolnej, co spowodowało powstanie do 1949 roku około 747 tys. nowych gospodarstw rolnych. Jak widać, sowiecki imperator zwany „Wujaszkiem” nie miał problemu z przekazaniem Polakom ziemi. Mało tego. W 1944 roku nie zgodził się na rozparcelowanie przez PKWN majątków polskiego Kościoła Katolickiego, a padały takie propozycje ze strony polskich komunistów.

Nie myślcie, że powyższy fragment stanowi bezpodstawną pochwałę sowieckiego władcy. Można usłyszeć argument, że przecież na ziemiach poniemieckich musiał ktoś zamieszkać stąd decyzja o zasiedleniu tych terenów przez Polaków – Stalin nie mógł postąpić inaczej. A jednak uważam, że mógł. Polacy mogli przecież otrzymać grunty w dzierżawę czy inną formę użytkowania, a własność mogła pozostać po stronie państwa. A jednak „wybitny klasyk demokracji” w osobie Józefa Stalina wybrał wariant lepszy dla ludu, chociaż nie do końca zgodny z ideologią komunistyczną.

Uwłaszczenie Polaków przez polskie władze – czy mogło się udać?

Historia wyposażania polskich obywateli w grunty przez polskie władze nie wygląda imponująco. Prawdę powiedziawszy, nasza administracja nie miała zbyt wielu okazji do przekazywania ziemi chłopom na własność. W zasadzie w nowszej historii Polski do 1989 roku tylko międzywojnie było okresem, kiedy polski rząd mógł wykazać się w tym zakresie.

Próby przekazywania ziemi rolnej przed 1918 rokiem

Trzeba przyznać, że już w roku 1792 polski Sejm chciał nadać chłopom prawo własności do użytkowanych przez nich gruntów na terenie tzw. królewszczyzn. Ustawa w tym celu przyjęta, likwidowała w jakimś zakresie w Polsce niewolnictwo. Chłopi dzięki niej mieli otrzymać tzw. prawo wychodu, a osoby bezrolne miały być uwolnione z poddaństwa. Niestety akt prawny nie miał szans wejść w życie z powodu przegranej przez Rzeczpospolitą wojny z Rosją o Konstytucję 3 Maja oraz przeprowadzenia II rozbioru.

Niedługo potem, bo już w roku  1794 Tadeusz Kościuszko ogłosił tzw. Uniwersał Połaniecki, który nadawał chłopom wolność osobistą i nieusuwalność z ziemi, a także zmniejszał pańszczyznę. Także w tym samym roku Hugo Kołłątaj ogłosił ustawę, która miała zapewnić chłopom, którzy wezmą udział w Powstaniu Kościuszkowskim własność uprawianych przez nich gruntów.

Powstanie Listopadowe – organizatorzy zrywu nie zamierzali likwidować pańszczyzny

Powstanie Listopadowe było kolejną okazją, aby uwłaszczyć chłopów i tym ruchem zachęcić ich do zaangażowania się na rzecz niepodległości. Niestety, przywódcy powstania nie chcieli słyszeć o zniesieniu pańszczyzny i przeciągnięciu włościan na swoją stronę.

Głównym orędownikiem sprawy uwłaszczenia w polskim Sejmie był wówczas Jan Olrych Szaniecki, który już przed rokiem 1825 zlikwidował w swych włościach pańszczyznę oraz zaczął nadawać chłopom nazwiska. Szaniecki prowadził w Sejmie intensywną działalność za uwłaszczeniem, jednak wyszło, jak wyszło.

Polska w okresie trwania Powstania Styczniowego – kuszenie chłopów ziemią

Jak skończyła się próba uwłaszczenia chłopów w roku 1863, pisałem wyżej. Spaliła na panewce jak inne ze względu na nieufność ludu wobec polskiej szlachty i ziemian, a powstanie zakończyło się fiaskiem. Chłopi wybrali wtedy lepszą i pewniejszą ich zdaniem ofertę rosyjskiego cara Aleksandra II.

Krótka historia uwłaszczania chłopów przez polskie rządy w latach 1918-1939

W latach 1918-1939 zostały uchwalone dwie ustawy uwłaszczeniowe, jedna w roku 1920, a druga w 1925. Na podstawie pierwszej z nich podzielono między rolników jedynie około 19 tys. hektarów, które wcześniej należały do rodzin panujących w czasach zaborów oraz do rosyjskiego Banku Włościańskiego.

Na mizerne w skutkach wykonanie pierwszej z ustaw miał wpływ przede wszystkim krótki okres jej obowiązywania, bo już w roku 1921 okazało się, że przepisy reformy rolnej są niezgodne z Konstytucją Marcową i jej zapisami chroniącymi własność prywatną. Zmiany agrarne w Polsce zostały zastopowane na 4 lata, bo tyle czasu zajęło polskim elitom politycznym wyciszenie sporów związanych z uwłaszczeniem chłopów i stworzenie nowej ustawy.

Zapisy ustawy z 1925 roku o reformie rolnej w Polsce wykonano w około 58 proc. ponieważ jej realizację przerwała wojna. Majątki ziemiańskie rozparcelowano na podstawie regulacji z tej ustawy w ilości jedynie około jednej piątej powierzchni. Artykuły aktu zawierały przepisy o państwowym wykupie gruntów oraz o przymusowej sprzedaży ziemi rolnej chłopom, którzy na cel wykupu otrzymywali kredyty, ulgi i inne formy pomocy finansowej.

Jak widać, tradycja przymusu państwowego już wtedy była żywa. No i to uwłaszczenie – za własne pieniądze, bo trzeba było wpłacić minimum 5 proc. szacunkowej wartości ziemi, a reszta, no cóż, na kredyt. Jak to u nas – oficjalnie i głośno „tak”, gorzej wszystko wygląda, gdy zaczniemy drążyć.

Podsumowanie

Dawne uwłaszczenia w Polsce mają swoje korzystne konsekwencje po dziś dzień. Polacy obdarowani ziemią przez zaborców i Stalina to w wielu przypadkach obecna klasa średnia. Są to zwłaszcza potomkowie dawnych rolników gospodarujących na gruntach korzystnie położonych z dzisiejszego punktu widzenia, np. w obrębie dużych aglomeracji.

Dlaczego mogli wspiąć się wyżej na drabinie statusu? Ponieważ wyższa pozycja materialna w dużej mierze zależy od kapitału własnego, a bardzo dobrym jego źródłem jest ziemia o dużej wartości rynkowej.

Jak to się ma do korzyści z punktu widzenia państwowości? O sile państwa stanowią jego obywatele, którzy uznają je za swoje wtedy, gdy to od niego zależy ich osobisty stan posiadania. Innymi słowy, gdy więcej posiadamy, bardziej zależy nam na utrzymaniu majątku, a najbardziej skuteczne w jego zabezpieczaniu może być tylko stabilne państwo.

Z tego punktu widzenia źle wygląda nieudolność polskich władz państwowych jako siły sprawczej w zakresie posiadania ziemi przez Polaków. Widać to na przykładach historycznych, ale także w działaniach administracji, a raczej ich braku w bliższych nam czasach.

Może obecnie powszechne uwłaszczenie Polaków w ziemię rolną nie miałoby większego sensu, ale kto powiedział, że ziemia musi być wykorzystywana tylko w rolnictwie? Przedstawia ona wartość sama w sobie jako powierzchnia do wykorzystania w sposób dowolny. Najważniejsze, że grunt daje jego posiadaczowi poczucie przynależności do miejsca, co znowu ma duże znaczenie, jeżeli chodzi o świadomość przynależności społecznej i państwowej człowieka.

Dzisiaj w Polsce pod kontrolą Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa znajduje się 1 mln 358 tys. 463 hektary. Jest to ziemia, którą można by przekazać polskim obywatelom, aby zwiększyć ich patriotyzm i świadomość państwową. A i korzyść dla ekipy rządzącej, która zdecydowałaby się na ten krok też widać bezdyskusyjną. Czy wyobrażacie sobie, żeby obdarowani nawet niewielkimi parcelami zagłosowali kiedykolwiek na kogoś innego?

Piotr H. Bogucki

Piotr H. Bogucki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *