Sędzia Tomasz Szmydt rosyjskim agentem?

agent szmydt

O tym kim jest sędzia Tomasz Szmydt, nie trzeba nikomu mówić. Wie już o tym w Polsce niemalże każde dziecko. Może jednak warto przypomnieć czym ten pan „wsławił” się w latach 2018-2019?

To wtedy wybuchła tzw. afera hejterska, w którą zamieszany był Szmydt, sędzia Arkadiusz Cichocki oraz żona Szmydta Emilia (pseudonim „Mała Emi”, prywatnie kochanka Cichockiego). O działaniach „hejterów” miał wiedzieć lub nawet je inspirować wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. W tym okresie resortem zarządzał Zbigniew Ziobro, jeden z założycieli PiS, obecnie prezes partii Sprawiedliwa Polska. Brak dowodów na to, że wiedział o działalności Piebiaka. Hejterzy, czyli Szmydtowie i Cichocki prowadzili działania zmierzające do skompromitowania sędziów związanych z nieprzychylną PiS-owi opcją polityczną.

Przeczytaj też: Wałęsa działał w interesie Rosji

Przeczytaj też: Chińscy i rosyjscy szpiedzy w AfD?

Jedną z ofiar hejterskiej trójki była sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, na którą zbierano materiały dające podstawy do zwolnienia dyscyplinarnego. Innym członkiem palestry na celowniku grupy był Krystian Markiewicz, prezes sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia. Mała Emi wysłała do członków Iustitii oczarniającego Markiewicza maila, o czym wiedział wiceminister Piebiak (Onet przedstawił dowody). Sam Łukasz Piebiak należał do Iustitii, jednak w 2018 roku został usunięty ze stowarzyszenia. Czyżby miał powody, aby Markiewicza nie lubić prywatnie?

Koniec końców, hejterów wsypała sama Emilia, która postanowiła zostać „sygnalistką” i zgłosiła proceder organom państwa. Przy okazji okazało się, że całe towarzystwo nielegalnie uzyskiwało dostęp do teczek innych sędziów, co miał umożliwiać Piebiak. To właśnie w tych „zielonych teczkach” szukano na sędziów „haków”.

Szmydt to sędzia, który rozstrzygał spory między szefami służb specjalnych a ich pracownikami, które dotyczyły między innymi odmów pozytywnej weryfikacji w zakresie dostępu do informacji niejawnych. Musi więc niepokoić fakt zaangażowania tego człowieka w tak przyziemne czynności, jak wysyłanie paszkwili na innych sędziów, aby zniszczyć ich pozycję zawodową. I motywacje polityczne wcale go nie usprawiedliwiają.

Agent Szmydt ewakuowany

Przy okazji niedawnych wyczynów tego pana na Białorusi i w Rosji nachodzi mnie jeszcze inna refleksja. Mianowicie taka, że afera hejterska to wcale nie „najwyższy” poziom złych uczynków, na jaki wspiął się Szmydt. Wydaje się oczywiste, że musiał być zwerbowany przez służby Białorusi lub Rosji i robił na ich rzecz użytek ze swojego dostępu do tajemnic państwa polskiego. Jego niespodziewana podróż do Mińska wygląda na ewakuację zdekonspirowanego agenta z “z elementami charakterystycznymi dla służb białoruskich” jak twierdzą znawcy tematu. Teraz nadszedł czas innej pracy dla wschodnich mocodawców, tym razem, w charakterze publicznego orędownika autorytaryzmów. Już wiemy, że po występach w mińskiej TV, Szmydt pojawił się w programie niesławnego kremlowskiego propagandysty Sołowjowa.

Co dalej panie Szmydt, można zapytać? A więc myślę, że jeszcze przez jakiś czas sędzia Tomasz będzie eksploatowany przez Kreml i niewykluczone, że za swoje zasługi zostanie obdarzony daczą pod Moskwą. Podobno już dostał order. Inny wariant jest taki, że moskale mogą uznać go za wizerunkowo niebezpiecznego, bo przecież może on zostać „odwrócony” przez wraży Zachód i wyśpiewać, na przykład w CNN, że tak naprawdę to on był rosyjskim szpiegiem za kopiejki. W tym przypadku, to prędzej popełni „samobójstwo” na skutek „kryzysu psychicznego” niż zamieszka w luksusach.

Klemens Proński

Klemens Proński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *