Grupa Wagnera. Nosiciele groźnych wirusów walczą na froncie

rosyjscy_wiezniowie

Zdarza się, że w rosyjskich szeregach na Ukrainie walczą zakażeni niebezpiecznymi chorobami członkowie grupy Wagnera. To kolejna przyczyna osłabienia armii agresora.

Chociaż plotki o werbowaniu przez Rosjan więźniów do armii krążyły od początku wojny, to dopiero we wrześniu zostało to niejako oficjalnie potwierdzone. W sieci zaczęły pojawiać się filmy z werbunków prowadzonych w rosyjskich koloniach karnych. Procederem zajmuje się bliski współpracownik Władimira Putina Jewgienij Prigożyn, założyciel tak zwanej “grupy Wagnera”.

“Wagnerowcy” inaczej zwani “muzykami” to prywatna firma militarna funkcjonująca w Rosji i mająca dla Kremla spore zasługi, który używał jej w wielu operacjach między innymi w Syrii, Libii i Mali. Chociaż dla działalności “muzyków” nie ma miejsca w rosyjskim prawie, nie przeszkadza to Putinowi w wykorzystywaniu ich do ważnych celów – grupa bierze udział w walkach na Ukrainie od początku wojny.

Wagnerowcy szukają siły żywej dla Putina

Nie ma się co dziwić, że sprawdzony przyjaciel Putina został użyty do szukania wsparcia dla Moskwy, gdy ta zaczęła na Ukrainie popadać w kłopoty. Braki żołnierzy postanowiono złagodzić za pomocą werbowania więźniów, co również jest nielegalne, ale dla “grupy Wagnera” i Prigożyna nie stanowi to problemu.

Jewgienij Prigożyn werbuje więźniów do grupy Wagnera (wideo):

Skazanych rekrutuje się na 6 miesięcy, po których mają odzyskać wolność. Podczas walk obowiązuje ich szereg ograniczeń, między innymi zakaz zażywania narkotyków, picia alkoholu, kategorycznie zabrania się im rabowania i gwałcenia. Nie mogą też przed upływem pół roku zrezygnować ze służby. Jednego chyba im się tylko nie mówi: że wielu z nich nie pożyje dłużej niż kilka tygodni.

Rosyjscy więźniowie mają wiele za uszami

Chociaż “muzycy” podobno nie angażują najgorszych degeneratów, to jednak wielu z więźniów ma oczywiste wady. Oprócz różnych problemów osobowościowych, które nie pozwalają im funkcjonować na wolności, a więc być może i w wojsku, wielu z nich to osoby uzależnione od alkoholu i narkotyków. W związku z tym okazało się, że wśród nowych rosyjskich żołnierzy, których załatwił Prigożyn znalazło się wielu nosicieli wirusowego zapalenia wątroby typu C (WZWC) oraz wirusa HIV.

Rodzi to wiele utrudnień w prowadzeniu działań wojennych – towarzysze broni mogą odmawiać wspólnej z nimi walki, a medycy ich opatrywania, gdy zostaną ranni. To podobno już się dzieje. Póki co, postanowiono oznaczać nosicieli opaskami. Czerwone dostali zakażeni wirusem HIV, a białe żółtaczką typu C.

Mateusz Chmiel

Mateusz Chmiel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *