Korupcja polityczna w Polsce. Krótka historia

korupcja polityczna

Dlaczego korupcja polityczna w Polsce ma tak długą tradycję? Między innymi dlatego, że Polska leży w Europie, zachodnim półwyspie Eurazji, w większości we wschodniej części Niziny Środkowoeuropejskiej. Jest to szczególne położenie na styku dwóch kultur – zachodniej i wschodniej, a także między Niemcami a Rosją, dwoma regionalnymi mocarstwami.

Zarówno uwarunkowania geograficzne, jak i demograficzne, ekonomiczne, ustrojowe i polityczne, powodują powstawanie w Niemczech i Rosji silnych procesów ekspansywnych, koegzystencjalnych i wreszcie, silnie konkurencyjnych. To powoduje, że oba państwa są zainteresowane swobodą operowania na polskim terytorium.

Kontrola terytorium Rzeczpospolitej nastręcza obcym pewnych trudności. Jest to obszar, jak na skalę europejską duży, bo powierzchnia obecnej Polski liczy 312 679 km2, a przecież bywała większa, podczas gdy powierzchnia obecnych Niemiec to 357 386 km2. Jak widać, nie jesteśmy małym państwem, w przeciwieństwie do tego, co można czasem usłyszeć lub przeczytać. Także demograficznie jest nas dużo, bo 37,97 mln (2017). Przy okazji wspomnę, że Niemców jest ponad dwa razy więcej (82,79 mln w 2017) na zbliżonej powierzchni, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na ekspansję niemieckiego państwa. Poza powierzchnią i demografią, dodatkową trudnością dla “eksploatatorów” Polski jest długa tradycja polskiej państwowości, odrębna kultura oraz język.

Zewnętrzne potęgi mogą kontrolować i eksploatować wybrany obszar na dwa różne sposoby lub za pomocą ich kombinacji. Pierwszy to siłowe wchłonięcie i zainstalowanie własnej władzy, drugi to wewnętrzna dywersja i rządzenie przy pomocy lokalnej elity, przychylnej kontrolującemu. Tak państwa niemieckie i imperium wschodnie z udziałem innych potęg, zarządzały terytorium Rzeczpospolitej, częściowo lub w całości, wielokrotnie na przestrzeni dziejów, z największym natężeniem po tzw. potopie szwedzkim w latach 1655 – 1660, który mocno osłabił i zubożył Rzeczpospolitą.

Można uznać, że wzmożony okres zewnętrznego zarządzania na tych terenach trwa do dziś, czyli ponad 300 lat. Główne historyczne okresy intensywnej, zewnętrznej dominacji to tzw.rozbiory Rzeczpospolitej w latach 1772 – 1918, okupacja, a raczej likwidacja, II Rzeczpospolitej przez niemiecką III Rzeszę w latach 1939 – 1945 i status wasala wschodniego imperium, wtedy pod nazwą ZSRR, w latach 1945 – 1989.

Zainstalowanie przez dominatora własnej władzy, takiej jak np. władza okupacyjna niemieckiej III Rzeszy, jest kosztowne i niepewne, wymaga stworzenia własnych instytucji i wprowadzenia rządów terroru, który nieuchronnie rodzi opór ludności, którego okupant nie może lekceważyć. O wiele bardziej efektywna jest władza dywersyjna i egzekwowana przy pomocy lokalnych elit, do czego prowadzi właśnie korupcja polityczna. Społeczeństwo na zajętym terytorium może wtedy długo nie zauważyć zewnętrznych wpływów lub się z nimi pogodzić. Daje to szanse kontrolującemu na trwałe korzyści z dominacji, która z czasem może przerodzić się w pasożytniczą integrację czy pokojowe wchłonięcie obszaru-ofiary.

Wspomniany “potop szwedzki” spowodował w Rzeczpospolitej ogromne straty demograficzne, materialne i moralne. Szwedzkiej grabieży i zniszczeniu podlegali chłopi, mieszczanie, szlachta i duchowieństwo. Po wojnie ze Szwecją Rzeczpospolita już nie odzyskała politycznego znaczenia. Pozbawiona majątków magnateria i szlachta, chcąc utrzymać status społeczny i zachować możliwości życia na wysokiej stopie, łatwo ulegała wpływom zewnętrznym popartym mamoną. Ten moralny upadek elit, dał możliwości oddziaływania dywersyjnego w Rzeczpospolitej, co było przyczyną rozbiorów.

O postawie polskich elit w XVIII w. tak pisze Władysław Bączkowski w 4 numerze kwartalnika “Wschód Orient” z roku 1938:

Niezwykle charakterystyczne są dzieje dywersyjnego podboju Polski przez Petersburg z II poł. XVIII stulecia. W podboju tym nie było nic z rozgrywki siły militarnej – rozstrzygnęła tu na szeroką skalę zakrojona dywersja oraz rozkład rządzących sfer Polski. Zdobyte z archiwum Igielstroma przez powstańców kościuszkowskich kwity rosyjskich ajentów dygnitarzy, przedstawicieli arystokracji i sfer sejmowych ówczesnej Polski, odsłaniają bezmiar upadku moralnego ówczesnej elity polskiej oraz wspaniale przeprowadzoną i szeroko zakrojoną akcję rosyjskich ambasadorów w Warszawie. Około 110 nazwisk, w tej liczbie nazwisko króla, ks. Czartoryskiego, prymasa Łubieńskiego, Ogińskiego, ks. Antoniego Czetwertyńskiego, wojewody Dzierżbickiego, biskupa Kossakowskiego, Raczyńskiego, Radziwiłła, Potockich, prymasa Poniatowskiego, kasztelana Ossolińskiego itd. widnieją na kwitach z archiwum ambasady rosyjskiej. Do liczby 110 nazwisk dołączyć tu należy całą plejadę niższych funkcjonariuszy policji i urzędów administracji ogólnej, które były na służbie rosyjskiej, pobierając regularne miesięczne pobory przez długie lata.

Każdy skutek jest również przyczyną i tak rozbiory, głęboka dominacja obcych sił na terytorium Rzeczpospolitej i zanik państwowości umocniły tradycję korupcji elit. Suto opłacani “przywódcy”, w zamian za własną korzyść i zabezpieczenie przyszłości, bardziej dbali o interesy zaborców niż o interesy rodaków. Długi czas niewoli spowodował przekazywanie tej tradycji z pokolenia na pokolenie. Oznaczało to utrwalenie myślenia elit o stanach niższych, jako o ludziach mniej wartościowych, co było im potrzebne jako racjonalizacja, było nie było, zdrady.

Pokłosiem dawnych wydarzeń jest stosunek elit do społeczeństwa, od tzw. odzyskania niepodległości do dziś. Czymże, jak nie okazywaniem pogardy była grabież fiskalna, brak poszanowania własności i nepotyzm, obecne w międzywojniu? Wasalizacja Polski w latach 1945 – 1989 to kwintesencja pychy rządzących, korupcji politycznej i oddania obcemu mocarstwu.

Od roku 1989 obywatele Rzeczpospolitej nadal są obiektem zarządzania przez państwa zewnętrzne, a polityka niedopuszczania do powstania na tym obszarze zamożnego społeczeństwa, czyli źródła siły, jest kontynuowana. Przykładem niech tu będzie oddanie suwerenności w tworzeniu prawa Niemcom (UE), postępujący etatyzm, drapieżna polityka podatkowa czy powolna i niemądra polityka dywersyfikacji źródeł energii. Trudno w tych przypadkach uznać działania władzy za nieudacznictwo, a nie skutek chciwości.

Piotr H. Bogucki

Piotr H. Bogucki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *