W artykule o rusofilii niektórych krajów wyraziłem pogląd, że należy odwrócić z powrotem na Zachód Niemcy i Francję. W tym tekście chciałbym jeszcze bardziej zdecydowanie opowiedzieć się za takim scenariuszem, a także wskazać, że jego powodzenie zależy od pokonania Rosji w wojnie na Ukrainie. Nie wiadomo jednak, czy cały proces nie zakończy się konfliktem na Zachodzie.
Tylko w przypadku dużej rosyjskiej przegranej, dwa nasze nieszczęsne państwa zachodniej Europy (Niemcy i Francja), stracą motywację polityczną do spoglądania na Wschód. Po prostu nie będzie już strony, po której mogłyby stanąć, czyli państwa rosyjskiego o dużym znaczeniu. Państwa, które tak chętnie hołubi i sponsoruje różnych “zachodnich” polityków, z których wielu bardzo to polubiło…
Czy Niemcy i Francuzi staną w obronie Rosji?
Zgadzając się co do warunku, nie unikniemy postawienia pytania: czy jednak zachodnio-europejscy pariasi, zwolennicy wschodniego totalitaryzmu znad Wołgi będą się spokojnie przyglądać jak ich idol i sponsor pogrąża się w chaosie i zniszczeniu? Co się stanie, gdy jednak postanowią mu przyjść z jakąś formą odsieczy? Czy mogą zaryzykować wywołanie konfliktu z Anglosasami, niszcząc całkowicie tzw. jedność Zachodu i wzmacniając wschodni „mordor” dla, często prywatnych, korzyści?
Zanim postaram się odpowiedzieć na pytanie „co się wtedy stanie?” odpowiem na inne. Czy jest to w ogóle możliwe, żeby Niemcy i Francja stanęły z Rosją przeciw Stanom Zjednoczonym i UK w imię własnych interesów? Uważam, że tak. Spójrzcie na historię, w której bywało przecież, że Francja i Niemcy „brały się za łby”, bo tak nakazywał im ich „interes”. USA stawały także przeciw Niemcom razem z Rosją (ZSRS), a więc dlaczego sytuacja nie miałaby się powtórzyć tylko w trochę innej konfiguracji?
Uważam, że jak najbardziej jest to możliwe, ponieważ niemieccy i francuscy politycy są pod przemożną presją swoich „narodowych interesów”, które według nich, są nadrzędne i zależą od dobrych stosunków z Moskwą. Właśnie dlatego Macron i Scholz nie chcą zdecydowanie opowiedzieć się przeciw Putinowi. Nie chcą też wyraźnie stanąć po jego stronie, bo jeszcze działa na nich strach przed zajęciem stanowiska w kontrze do USA. Tu możemy przejść do próby odpowiedzi na pytanie: co się stanie, gdy jednak wygrają „interesy” i Niemcy z Francją oficjalnie znajdą się w obozie z Rosją?
Niemcy, Rosja i Francja kontra Anglosasi
Po pierwsze – kiedy może to nastąpić? Prawdopodobnie w chwili, gdy Rosja wreszcie zacznie dostawać „tęgie lanie” na Ukrainie, a USA “odejdą na Pacyfik”. Niewykluczone, że wtedy nasz duet znad Renu i Loary może w sposób zdecydowany wyciągnąć do Putina pomocną dłoń. Wydaje się, że w Londynie przewidziano już tę możliwość, ponieważ premier Johnson zaproponował Ukrainie zbudowanie bloku politycznego alternatywnego dla „niemieckiej” Unii Europejskiej. Według Brytyjczyków mają w nim uczestniczyć także państwa bałtyckie i… Polska, których interesy są zbieżne z anglosaskimi.
Ruch Johnsona może oznaczać, że UK przygotowuje się już na silny rozdźwięk, wręcz konflikt, na Zachodzie i próbuje zająć dogodną dla siebie pozycję na europejskiej scenie. Jak jednak na wyraźne niemiecko-francuskie „przejście na Wschód” zareagują USA? Jakie mogą zastosować naciski? Czy i jak wykorzystają Londyn oraz “sojuszników” do pilnowania swoich interesów w Europie? Sankcje przeciw Niemcom i Francji będą raczej nieskuteczne i tylko popchną te dwa państwa bardziej na Wschód. A więc co pozostaje? Chyba tylko zmiana władzy, przede wszystkim w Berlinie, mogłaby odwrócić państwo niemieckie (a także Francję i Włochy) z powrotem na Zachód i „jasną stronę mocy”.
Niemcy boją się tylko wojny
Najskuteczniejszą metodą osiągnięcia tego celu wydaje się pogrożenie Niemcom wojną. Chyba tylko jej boi się tak naprawdę niemieckie społeczeństwo, które pod presją militarną mogłoby strącić wreszcie w polityczny niebyt sympatyzujące ze Wschodem elity. Czy UK oraz kraje pomostu bałtycko-czarnomorskiego (ze wsparciem USA) zagrożą Niemcom użyciem siły?
Moim zdaniem nie można wykluczyć takiego scenariusza, ponieważ bez odwrócenia Niemiec (i innych niepewnych krajów zachodnich), Amerykanie być może nie pokonają Rosji na Ukrainie i nie doprowadzą do jej wykluczenia z globalnej gry. A to jest im potrzebne w nabierającej rumieńców rywalizacji z Chinami, które ośmielone porażką USA w Europie mogą pokazać rogi na Pacyfiku.