Międzynarodowa korporacja Unilever wprowadza radykalne zmiany w sposobie prezentacji swoich produktów. Przede wszystkim zamierza usunąć słowo „normalny” z etykiet i reklam. Następnie w odstawkę pójdzie cyfrowe udoskonalanie ludzkich ciał na zdjęciach. Wszystko w imię ratowania kobiecej samooceny.
Koncern podjął taką decyzję pod wpływem zleconego przez siebie sondażu, w którym większość ankietowanych osób oceniła słowo „normalny” negatywnie. Badanym nie podobało się umieszczanie tego słowa na opakowaniach kosmetyków.
Nowa akcja Unilever będzie nosiła nazwę „Positive Beauty – Pozytywne Piękno”. W ramach projektu usunięte zostanie słowo „normalny” z reklam i opakowań produktów koncernu. Nie będą też cyfrowo korygowane ciała fotomodelek i fotomodeli na fotografiach umieszczanych na opakowaniach i w materiałach reklamowych.
Sunny Jain, prezes działu pielęgnacji urody i środków higieny osobistej w Unilever mówi:
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że samo usunięcie słowa „normalny” nie spowoduje, że problem zniknie. Wierzymy jednak, że jest to ważny krok. Celem naszej wizji „Positive Beauty — Pozytywne Piękno” jest nie tylko czynienie mniejszego zła, ale także zrobienie więcej dobrego zarówno dla ludzi, jak i dla planety. Wierzymy, że dzięki programowi „Positive Beauty — Pozytywne piękno” staniemy się silniejszym i odnoszącym większe sukcesy przedsiębiorstwem.
Do Unilevera należą takie marki jak Dove, Rexona, Love Beauty and Planet, Tresemme czy Schmidt’s.
My ze swojej strony proponujemy inne rozwiązanie. Może, zamiast usuwać słowo „normalny”, lepiej jest umieszczać tylko ten przymiotnik na wszystkich produktach? Czy to nie podniesie najefektywniej samooceny klientek? Jesteśmy pewni, że gdyby tak postąpiono, niepopularne określenie zyskałoby 100 proc. poparcia w badaniu. No i byłoby to zgodne z ideą równości. Nie wiemy tylko, co na to planeta.