Jak wiadomo, jednym z większych problemów ludzkości jest ocieplenie klimatu. Okazuje się, że można będzie mu zapobiec poprzez zmianę diety.
Europejski Zielony Ład to projekt Komisji Europejskiej, a narzędziem służącym do jego wprowadzenia ma być pakiet ustaw pod nazwą „Fit for 55”. W założeniach tego planu do 2040 roku Europa ma stać się neutralna klimatycznie. Co to znaczy? Czytajcie dalej.
Dzięki „Fit for 55” będą rosły koszty uprawnień do emisji CO2, a więc ceny energii elektrycznej. Zadowolenie z tego faktu wyraża Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE ds. Zielonego Ładu i główny twórca „Fit for 55”. Pan wiceprzewodniczący uważa, że dzięki wysokim cenom prądu szybciej wyeliminujemy paliwa kopalne, co będzie korzystne dla planety.
Do 2035 roku UE ma zredukować emisję CO2 w nowych samochodach osobowych i dostawczych o 100 proc., co oznacza zakaz rejestrowania nowych samochodów napędzanych benzyną, gazem lub olejem napędowym. Przypomnijmy, że zasada ta ma dotyczyć także Polski.
Chcą, żebyśmy zrezygnowali w znacznym stopniu z energii elektrycznej
Według szanownego pana Timmermansa wyeliminowanie z użycia paliw kopalnych ma dotyczyć nie tylko węgla, ale także ropy naftowej i gazu ziemnego. „Fit for 55” zakłada zupełnie na poważnie, że energia elektryczna w Unii Europejskiej ma do 2040 roku całkowicie pochodzić ze źródeł odnawialnych (OZE). Przypomnijmy, że powierzchnia UE liczy 4 mln km2, a zaludnienie niespełna 450 mln. Cała unijna energia z OZE musi się wiązać ze znaczną redukcją zużycia energii elektrycznej w ogóle!
Politycy UE twierdzą, że wejście w Zielony Ład i zastosowanie „Fit for 55” sprawi, że ludzie będą zdrowsi, osiągną dobrostan, spokój i większą świadomość. Wszystko to dzięki redukcji o 39 proc. zużycia energii elektrycznej wyprodukowanej z paliw kopalnych i zwiększeniu zużycia o 40 proc. energii pochodzącej obecnie z OZE. Dygnitarze unijni z panem Timmermansem na czele cieszą się, że oznaczać to będzie znaczne zmniejszenie konsumpcji. Czy też dla unijnej wierchuszki?
Co na to naukowcy?
Niektórzy powiązani z unijną władzą naukowcy i eksperci twierdzą, że najbardziej energochłonną działalnością człowieka jest… rozmnażanie. Dowodzą, że aby ratować klimat, należy zrezygnować z potomstwa. Specjaliści od przyszłego szczęścia ludzkości i czystości planety twierdzą, że należy najpierw wyhamować ludzki przyrost naturalny, a potem go… cofnąć.
Takie tezy znajdziemy na przykład w ujawnionym przez dziennik The Guardian opracowaniu dwojga antynatalistów Setha Wynesa i Kimberly Nicholas. Według ich wyliczeń brak używania samochodu to redukcja emisji CO2 na osobę o 2,4 tony rocznie. Jednak nieposiadanie dziecka to aż 59 ton mniej CO2 w atmosferze przypadające na każdego rodzica. Uspokajamy tu, że przynajmniej obecna wersja „Fit for 55” nie zawiera zakazu posiadania dzieci. Jednak poważnie dyskutują na te tematy środowiska lewicowe i ekologiczne, czyli matecznik Timmermansa i jemu podobnych.
Co jeszcze nas czeka ze strony Zielonego Ładu?
Od dawna jesteśmy zachęcani do oszczędzania energii poprzez zastąpienie własnego samochodu rowerem lub komunikacją zbiorową. Inne proponowane sposoby ograniczenia korzystania z prądu elektrycznego to pranie w niższych temperaturach lub ręcznie. Zaleca się też zrezygnowanie z prasowania oraz używania odkurzaczy. „Fit for 55” zawiera także zalecenia odnośnie do naszej diety.
W trosce o nasze zdrowie Frans Timmermans przewiduje stopniową rezygnację przez mieszkańców Unii Europejskiej z jedzenia mięsa, nabiału i jaj. Zamiast tego szczęśliwi obywatele powinni spożywać tylko rośliny. Będą one uprawiane blisko siedzib ludzkich, tylko w sposób ekologiczny. Zdrowe pochodzenie żywności będzie poświadczone stosownymi urzędowymi certyfikatami. Unijni urzędnicy rozwiązali nawet problem energochłonnego importu jedzenia z dalekich stron. Po prostu nie będziemy nic sprowadzać.