Co planuje Jewgienij Prigożyn?

prigożyn

Jewgienij Prigożyn zwany “kucharzem Putina” to stary znajomy prezydenta Rosji jeszcze z czasów petersburskich. Mówi się, że Władimir Putin darzy go dużym zaufaniem.

Korzenie i siła Prigożyna paradoksalnie tkwią w leningradzkim półświatku lat 80 XX wieku. To wtedy Jewgienij odsiedział wyrok za napad rabunkowy na kobietę z użyciem noża. Z reguły sprawcy takich czynów społecznie już się nie podnoszą, a Prigożyn inaczej – swoje pochodzenie z nizin przekuł na zysk – i to jaki!

Władimir Putin, gdy poszukiwał zauszników, wypatrzył Prigożyna. Ten pospolity przestępca przypadł mu do gustu, a dzięki awansowi społecznemu stał się jego wiernym sługą. Prigożyn prezentuje zupełnie inny poziom lojalności niż “klasyczni” silni oligarchowie, często wywodzący się z dawnych elit partii komunistycznej, czy innej uprzywilejowanej od pokoleń grupy.

Dlatego były bandzior został przeznaczony przez Putina do zadań specjalnych wymagających wierności. Po pierwsze, żeby mógł się “odkuć”, dostał do wypełnienia misję “nakarmienia” rosyjskich siłowików. Oznaczało to ni mniej, ni więcej tylko przekazanie Prigożynowi kontroli nad “cateringiem” dla wojska, policji oraz reszty pokrewnych służb, dzięki czemu zdobywał on roczne kontrakty warte powyżej 1 miliarda dolarów. Gdy już “wyszedł z dołka” mógł zająć się bardziej ambitnymi projektami.

Trzódka Prigożyna – internetowi trolle i najemnicy

To Prigożynowi przypisuje się zarządzanie farmami internetowych trolli, których zadaniem jest kształtowanie przychylnej dla Kremla opinii internautów. Za pomocą tych projektów Moskwa ingerowała w wybory prezydenckie USA, popierała brexit, czy wspierała katalońskich separatystów. My w Polsce też odczuwamy działanie prigożynowych farm, prawda?

Poważniejszym projektem, który powierzono w pieczę Prigożynowi, są słynne rosyjskie prywatne grupy militarne zwane “grupą Wagnera”. Tak jak wyspecjalizowane organizacje internetowego kształtowania opnii, tak i nieformalne rosyjskie grupy najemników wymyślono w strukturach wywiadu wojskowego (GUGSz), a Jewgienij Prigożyn miał się nimi opiekować i kontrolować je w imieniu Putina.

Fot. Misha Japaridze / AP Photo

Wykonały one szereg zadań dla swojego zleceniodawcy. Przypisuje się im między innymi próby otrucia Nawalnego oraz działania separatystyczne w tak zwanych “republikach ludowych” w ukraińskim Donbasie. Jednym z ciekawszych projektów “grupy Wagnera” było testowanie środków psychotropowych w Syrii, gdzie ofiarami mieli być… żołnierze al-Asada, czyli kremlowskiego sojusznika. Nadzorujący te praktyki niejaki Siergiej Gubanow został wydalony za to do Rosji.

Prigożyn za bardzo uwierzył w swoją siłę?

W okresie rosyjskich niepowodzeń w wojnie na Ukrainie Jewgienij Prigożyn postanowił wyjść z cienia. Jednym z pierwszych tego objawów było nagranie wideo zorganizowanego przez niego werbunku więźniów do rosyjskiej armii. Prigożyn występuje tam z dwoma przypiętymi do kurtki orderami przysługującymi ludziom, którzy dostali tytuł “Bohatera Rosji” oraz przyznaje się wprost do przynależności do “grupy Wagnera”, którą nazywa “firmą”. Biorąc pod uwagę fakt, że działalność owej grupy oraz werbowanie skazanych do armii jest w Rosji nielegalne, to dość dziwne i śmiałe zachowanie.

To nie koniec odważnego zachowania Jewgienija Prigożyna. Ostatnio głośne stały się informacje, jakoby był on człowiekiem, który bez ogródek wypomina Putinowi błędy popełnione na Ukrainie przez zwierzchników rosyjskich sił zbrojnych. Dokładnie chodzi tu o rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, którego pozycję próbuje osłabić Prigożyn. Wywiad USA twierdzi, że za zalewem internetu filmami, na których zmobilizowani skarżą się na braki w zaopatrzeniu rosyjskiej armii stoi właśnie Jewgienij Prigożyn.

Podobno w formowaniu jednostek współpracuje on z innym rosyjskim radykałem, który znany jest z krytykowania rosyjskiego dowództwa – Igorem Girkinem. Człowiek ten był w przeszłości dowódcą donbaskich separatystów, a także pomagał w rosyjskiej aneksji Krymu. Prigożyn miał także zagrzewać Ramzana Kadyrowa do krytykowania rosyjskiego dowództwa. Podobno pisał do niego: “Ramzan, piękny, dawaj czadu”.

Działania Prigożyna mogą wskazywać na tworzenie przez niego alternatywnego ośrodka władzy w rosyjskich siłach zbrojnych. Wieść niesie, że Putinowi to nie przeszkadza – wszak jest to zgodne z zasadą “dziel i rządź”. Rywalizacja między rosyjskimi “psami wojny” tylko wzmocni pozycję Putina. A że w tym starciu któryś z nich polegnie? To nie jest już zmartwienie “cara”. My też powinniśmy się cieszyć z rozłamu w kremlowskiej machinie wojennej. Można się spodziewać, że to jej nie wzmocni.

Piotr H. Bogucki

Piotr H. Bogucki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *