W środę 1 maja gruziński parlament zagłosował za przyjęciem tzw. ustawy o zagranicznych agentach wpływu. Wywołało to protesty społeczne na dużą skalę.
W środę parlament Gruzji zagłosował po drugim czytaniu za projektem tzw. ustawy o zagranicznych agentach. Po głosowaniu na ulicach Tbilisi zaczęły gromadzić się tysiące osób w protestach przeciw kontrowersyjnemu prawu. Pierwsze czytanie, również zakończone przyjęciem projektu odbyło się 18 kwietnia, co też wywołało gwałtowne protesty. Według zachodnich mediów za projektem ustawy zagłosowało 83 deputowanych, a przeciw było 23, przy 150 mandatach w gruzińskim parlamencie.
Przeczytaj też: Ostatnie niemieckie elektrownie jądrowe wyłączono na skutek fałszerstwa
Przeczytaj też: Chińscy i rosyjscy szpiedzy w AfD?
Ustawa nazywana jest przez protestujących “ustawą rosyjską”. Policja używa przeciwko tysiącom demonstrujących armatek wodnych i gazu. Lider opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy, Lewan Chabeiszwili, został dotkliwie pobity przez policję i doznał wstrząśnienia mózgu, złamań kości twarzy oraz stracił zęby.
W projekcie ustawy zapisano konieczność rejestracji organizacji pozarządowych i mediów otrzymujących ponad 20% finansowania z zagranicy jako “realizujących interesy obcego mocarstwa”. Wymaga się także od tych organizacji składania specjalnych sprawozdań finansowych. Projekt porównuje się do ustawy wprowadzonej w Rosji w 2012 roku, która służy do tłumienia opozycji i piętnowania antykremlowskich ośrodków.
“Ustawa rosyjska”
Przeciwnicy ustawy obawiają się, że jej zadaniem będzie promowanie zbliżenia Gruzji do Rosji, podobnie jak miało to miejsce w Kazachstanie i Kirgistanie. Projekt musi jeszcze raz być poddany głosowaniu, aby stał się obowiązującym prawem.
Rządząca partia Gruzińskie Marzenie wznowiła procedury legislacyjne w kwietniu, twierdząc, że ustawa zapewni przejrzystość finansowania dla NGO, opozycji i mediów. Przedstawiciele świata Zachodu, w tym USA i UE wyrażają obawy, co do skutków projektowanego prawa i apelują do gruzińskich władz o wycofanie projektu. Argumentują, że jest on niezgodny z europejskimi aspiracjami Gruzji i jej procesem eurointegracji, pomimo jej statusu kandydata do UE od grudnia 2023 roku.
Zwolennicy ustawy są zdania, że wzmocni ona suwerenność narodową w obliczu zachodnich zabiegów, które ich zdaniem prowokują konfrontację z Rosją. “Suwerenność narodowa” to stały wytrych stosowany przez upadające imperium rosyjskie, w celu wywołania lęku przed Zachodem w krajach byłej rosyjskiej strefy wpływów. Alternatywą ma być oczywiście “przytulenie” się tych krajów do “matuszki Rassiji”, tyle że ludzie w tych krajach doskonale pamiętają tego efekty. Ujrzeli też dokładnie i odczuli zalety zachodniej kultury i żadne moskiewskie zabiegi tego nie zmienią. Rosja po prostu przegrywa z kretesem tę rywalizację w ludzkich umysłach. Trzymamy za Gruzję kciuki.